poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Zdrada...

 &*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&*&
Tydzień po pogrzebie wszystko zaczęło się układać. Tak myślałam. Dzisiaj miałam pechowy dzień. Najpierw spóźniłam się na śniadanie. Na eliksirach pomyliłam składniki  i całą sale zapełnił odór zgniłych jaj. Musiałam wszystko sprzątać, na historii magii zasnęłam na lekcji i prof. Binns to zauważył! Dostałam -30 punktów dla Gryfonów. Na ONMS poparzyła mnie sklątka tylno wybuchowa a na zielarstwie tam gdzie poparzyła mnie sklątka ugryzła mnie morśniczka. To jest roślina podobna do mugolskiej rośniczki, tyle że z gigantycznymi zębami. I teraz jeszcze to ;(. Po obiedzie dziewczyny zaczęły (już!) omawiać stroje na Bal Bożonarodzeniowy. Mnie to nie kręciło więc wyszłam do dormitorium. Spotkałam tam tylko 3/4 Huncwotów. Brakowało Jamesa.
-Gdzie Jim?-spytałam
-Yy... on... tego... no... wyszedł-zaczęli kręcić. Czułam, że coś tu nie gra
-Idę go poszukać. Pa!-zawołałam i wyszłam. Nie zobaczyłam ich przerażonych min.
Po około godzinie, koło sali do zaklęć usłyszałam dziwne odgłosy. Jakby się ktoś całował! Weszłam tam i zamurowała mnie! Para, którą zobaczyłam był James i jakaś piątoklasistka. Nie zauważyli mnie.
-Jak mogłeś nienawidzę cię!- Dopiero wtedy oderwali się od siebię.
-To nie tak jak myślisz...-zaczął
-NIE? TO JAK!? WYJAŚNIJ MI!!!- wydzierałam się
-A ty niby kim jesteś, żeby się w to wtrącać?-zaczęła małolata
-Jestem ego BYŁĄ dziewczyną
-CO! Jak jak to byłą?- udawał idiotę Potter
-Tak  zrywam z tobą-powiedziałam- A i szkoda mi ciebie- rzuciłam do małej i wyszłam. Dopiero wtedy się rozpłakałam. -Lily? - usłyszałam znajomy głos. Podniosłam głowę
-Severus? 
-Lily nic ci się nie stało?
-To nie twoja sprawa.
-Jak nie przecież cię znalazłem- wtedy zaczęłam ryczeć- Choć zaraz mi wszystko opowiesz.
Zaprowadził mnie do dziwnego pokoju. Z zielonymi ścianami i brązowym sofami. Pomiędzy nimi stał mały stoliczek z dwoma kubkami gorącej czekolady. Usiadłam na jednej sofie a on na drugiej. Pijąc czekoladę opowiedziałam mu co się stało w ostatnim miesiącu. Kiedy doszłam do momentu z Jamesem rozryczałam się jak małe dziecko. Wtedy mnie przytulił. Nagle  pojawiło się pudełko chusteczek. Wzięłam ich całą garść. Wtedy powiedziałam:
-On zapłaci mi za to! 
Po chili wyszłam i poszłam do dormitorium. Słyszałam jak Potter próbować m nie przepraszać, ale mnie to nie obchodziło. Szybko się umyłam, przebrałam w piżamę i poszłam spać nie odrabiając nawet lekcji.
-On zapłaci- pomyślałam i zasnęłam.

środa, 4 kwietnia 2012

Pogrzeb

Po około miesiącu wracam :)
*************************************************************************************
W niedzielny dzień wstałam dość późno jak na mnie. Tak około 9:30. Ubrałam się w czarną tunikę, czarne rurki i ciemne trampki. Po godzinie wstały dziewczyny i poszłyśmy do WS. 
-Cześć Liluś- powiedział James kiedy weszłyśmy do dormitorium
- Hej James- odpowiedziałam  z uśmiechem
Gdy zjedliśmy śniadanie, poszliśmy do Sali Wejściowej. Czekała tam już na nas McGonagall.
-Gotowi?- zapytała
Razem z Jamesem pokiwaliśmy głowami i wyszliśmy. Mogłam do towarzystwa wziąć tylko jego. Taka była prośba dyrektora.
Na uroczystość mieliśmy pojechać Błędnym Rycerzem, która miała odbyć się Londynu niedaleko mojego domu. Prof. McGonagall przysnęła na łóżku. Nie chciało mi się rozmawiać i chyba James to wyczuł, ponieważ też się nie odzywał. Zamknęłam oczy i oparłam czoło o szybę. Poczułam, że pod powiekami kręcą mi się łzy. Pozwoliłam im płynąć, ponieważ inaczej bym nie wytrzymała. Poczułam dłoń na moim ramieniu. James przysunął się i przytulił mnie. 
***********************************************************
Uroczystość była straszna. Zwłaszcza początek. Gdy weszłam na cmentarz naskoczyła na mnie Petunia. 
-  Ci twoi kumple zabili nam rodziców! Jak mogłaś na to pozwolić?! Jesteś najgorszym człowiekiem na świecie! A nawet nie człowiekiem! Tylko dziwolągiem! I odeszła płacząc Po chwili zaczęła się uroczystość. Nie to nie może być prawda! Stałam tam i ze mną cala rodzina i przyjaciele. Płakałam non stop nie mogąc się uspokoić, jak wszyscy wokół. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Potter to zauważył, powiedział coś nauczycielce i wyszliśmy. Zaprowadził mnie pod jakieś zadaszenie i posadził na kolanach.
-Lily co się dzieje?- zapytał z niepokojem
-Ja mam tego dość- wypłakiwałam mu się w koszulę- dlaczego to się stało? Dlaczego akurat oni?
Potter popatrzył na mnie i nic nie mówiąc przytulił mnie mocniej do siebie. Schowałam głowę w jego silnych ramionach, pragnąc, aby to wszystko było tylko koszmarnym snem. Nagle zaczął padać deszcz. Cała drżałam z zimna i emocji. Chłodny deszcz zacinał  nam twarze. Tak jakby niebo płakało, także żałując śmierci dwóch osób nie zasługujących na śmierć.
Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.
Jonathan Carroll
**********************************************************************************
Pogrążona w marzeniach: Dziś bardzo smutna notka ;(
 

piątek, 9 marca 2012

Urodziny i...

 To pora na notkę ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy weszłam do dormitorium usłyszałam przeraźliwe krzyki.
-NIESPODZIANKA!!
Nie to nie może być prawda a jednak! Wszystko jest! Stoły z przysmakami i napojami, pełno balonów, wielki tort, prezenty i transparent ,,STO LAT LILY!" 
-N..n...nie wiem co powiedzieć-powiedziałam ze wzruszeniem. 
-Zdmuchnij świeczki- krzyknęli. Posłuchałam ich, zaczęli śpiewać sto lat. Nagle w tłumie zobaczyłam carne, tłuste włosy. Nagle ta osoba podeszła do mnie i wręczyła i mi prezent.To był Snape!
-Wszystkiego najlepszego Lily-powiedział uśmiechając się
-Dziękuję
-Możemy porozmawiać?
-Ale szybko!
-Lily przepraszam cię! Nie mogę normalnie żyć kiedy wiem, że jesteś na mnie zła!
-Zastanowię się-powiedziałam i podeszłam do innych.
Muzyka była cudowna! Przez pierwsze 3 godziny tańczyliśmy, jedliśmy. piliśmy i w ogóle było świetnie! Nagle Syriusz powiedział:
-Prosimy wszystkich aby udali się na błonia- posłuchaliśmy go
Kiedy tam dotarliśmy, usłyszeliśmy wybuch. To były Fajerwerki! Jak jak je kocham! Wybuchało wiele różnych napisów jak "Sto lat Lili!" itd. Ale jeden z napisów mnie wzruszył brzmiał "Kocham cię Lily! Pamiętaj o tym! J." Nagle coś zaczęło się ze mną dziać. Zaczęły z moich rak i nóg błyskać złote światła. po chwili wszystko ustało i zaczęliśmy zwracać się do wyjścia. Nikt nie zauważył, ze coś zaczęło się ze mną dziać.
-Lily- krzyczała Dor- Syriusz się zemną umówił!
- To wspaniale-uśmiechnęłam się.
Kiedy wróciłyśmy zabawa znów się zaczęła. Przez resztę wieczoru tańczyłam z Jamesem i wszystkie laski z jego fanklubu patrzyły na mnie ze śmiercią w oczach, ale było warto :) 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pogrążona w marzeniach: Dziś brak weny ;(



czwartek, 1 marca 2012

Randka i niespodzianka


Niestety notka z dużym opóźnieniem ;(. Powód jest taki, że za miesiąc mam spr. szóstoklasisty i mama mnie do nauki goni, więc nie ma czasu na bloga ;( Więc nie wiem kiedy będzie następna notka. Dedykacja dla wszystkich co czytają moje wypociny :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Podkład muzyczny:
http://www.youtube.com/watch?v=QHpvlr_kG6U&ob=av2n

-Lily wstawaj!- usłyszałam krzyk nad uchem.
-Co jest?- spytałam zdezorientowana.
-Twoje urodziny!
Gdy to usłyszałam zdałam sobie sprawę, że już mam siedemnaście lat! Hurra! Kiedy wyskakiwałam z łóżka potknęłam się o jakieś pakunki. Prezenty! Od Tonks dostałam śliczną, zieloną sukienkę. Pasuje mi pod kolor oczu. Od Dorcas dostałam magiczny zestaw do makijażu. Od Jamesa śliczny naszyjnik serce. Od Remusa książkę do transmutacji. Od Syriusza pudło z magicznymi dowcipami. Od Glizdka słodycze.Od Hagrida tort.I jakiś dziwny mały pakunek. Otworzyłam go. Wypadła z niego czarna, mała książeczka. 
-Dziękuję za prezenty-uśmiechnęłam się do nich i przytuliłam je-To teraz na śniadanko i lekcje tak?
-Nie-odpowiedziała Tonks- Dziś Merlina 
-Faktycznie to mam- zerknęłam na zegarek. Była dziesiąta- pięć godzin do przygotowania się na randkę z Potterem.
-Właśnie w co się ubierzesz?- zaczęła Dor
-Chyba ubiorę nową sukienkę, czarne szpilki, ten naszyjnik i biały sweterek.
-Ja robię ci fryzurę- krzyknęła Tonks z toalety
-A ja makijaż-powiedziała uśmiechając się.
Zgodziłam się i zaczęłam się ubierać. Po dwudziestu minutach byłyśmy w WS. Już na pierwszy rzut oka widać było, że coś jest nie tak. No tak zamiast godła szkoły wisiało moje zdjęcie. Po chwili wjechał wielki tort. Pięcio piętrowy! Za nim weszli Huncwoci. Bardzo  z siebie zadowoleni. Nagle znikąd zaczęła rozbrzmiewać muzyka. Chłopcy szybko ubrali cylindry, zaczęli tańczyć i śpiewać. 
Najpierw James:
Chodzi Kaczorek po łące, zbiera kwiatki pachnące. I prosi Ciebie skromnie - pamiętaj o mnie.
Syriusz:
Jedzie limuzyną diabeł w rybim futrze. Jak się nie uśmiechniesz, to Ci nosa utrze. A jak się uśmiechniesz, to ucieknie zaraz, bo masz piękny uśmiech kiedy się postarasz.
Remus:
Od sufitu do podłogi niech Ci rosną długie nogi. Niech Ci rosną długie uszy, jeśli wiersz mój Cię nie wzruszy.
Peter:
Gdy masz 17 lat, myślisz, że zdobyłaś świat. Gdy Ci życie figle płata, myślisz - straciłam wszystkie lata.
Ukłonili się. pokroili tort i usiedli obok nas. 
-Chłopcy-zaczęłam- to było cudowne dziękuję wam!
-Nie masz za co dziękować-powiedzieli.
Kiedy zjadłyśmy tort szybko pobiegłyśmy do dormitorium. W końcu zostały mi tylko cztery godziny! Kiedy wykapałam się, ubrałam sukienkę, buty i sweterek. Dorcas umalowała mie, wieczorowa, ale delikatnie. Nimfadora zrobiła mi koka i zostawiła parę kosmyków. W pół do trzeciej byłam gotowa. Za dwadzieścia wyszłam na błonia. 
 Już tam był, czekał na mnie z piękną czerwoną różą.  
-Jesteś-uśmiechnął się szelmowsko-To jak idziemy?
-Oczywiście- i również uśmiechnęłam się do niego.
-Pięknie wyglądasz
-Dziękuję-i poczułam, że się czerwienię
Złapał mnie za rękę i weszliśmy do Zakazanego Lasu. Tam zamieniliśmy się w zwierzęta. Mogliśmy rozmawiać telepatycznie, nieraz to robiłam z dziewczynami. 
-Dokąd idziemy?-dopytywałam się
-Zobaczysz-odparł
PO jakiś piętnastu minutach doszliśmy do pięknej polanki. Był ta wodospad, latały motyle, skały i pełno kwiatów. Na samym środku ktoś rozłożył piknik. 
-Jak tu pięknie-powiedziałam z zachwytem kiedy zmieniłam się w człowieka
-Prawda?Lubię tu przychodzić-powiedział-Wtedy mogę wyciszyć się i spokojnie pomyśleć.
James Potter umie spokojnie myśleć?! To coś nowego.
-0Preoszę, usiądź, przygotowałem to dla ciebie.
-Dziękuję nie wiem co powiedzieć!
-Po prostu usiądź-usiadłam
-To moje najlepsze urodziny-powiedziałam
-Ale mogą być leprze-odpowiedział
Nagle wsadził mi  coś do dłoni. To było zdjęcie naszej siódemki w piątej klasie po zakończeniu sumów. Zaczęłam płakać
-To jest wspaniałe dziękuję ci-powiedziałam przez łzy.
-Nie płacz tylko wcinaj-powiedział i zaczęliśmy jeść. 
Po godzinie musieliśmy wracać.
-Lily-zaczął-chciałbym abyś zapamiętała te urodziny jak najlepiej.
Przytulił mnie i zauważył, że go nie odepchnęłam pocałował. Poczułam motylki w brzuchu. Zdziwił się kiedy go nie odciągnęłam i nie uderzyłam tylko uśmiechnęłam się.
-Za późno-i pocałowałam go jeszcze raz. Jeszcze bardziej się zdziwił. Z lasu wyszliśmy trzymając się za ręce. Kiedy weszłam do dormitorium usłyszałam przeraźliwe krzyki...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pogrążona w marzeniach: Hurra! Nowa notka! A co będzie w następnych?
Tonks: Lily się zmieni i nie wiadomo czy na gorsze czy lepsze!
Peter: Fanki Jamesa będą atakować Lily!
Remus: Co będzie z Remusem, Tonks, Syriuszem i Dorcas
Dorcas: I czy związek Jamesa i Lily przetrwa ataki fanek?
Pogrążona w marzeniach: Zostawcie komentarze! Proszę was bo czuję się niepotrzebna ;)

piątek, 17 lutego 2012

Plany o urodzinach

Po dość długiej nieobecności zaczynam nową, niestety krótką notką:P Notka ze zmianą osoby
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po tym co się stało Lily zasnęła. Więc ja i Tonks wyszłyśmy do chłopaków.
-Proszę- usłyszałyśmy kiedy zapukałam.
-Co was do nas sprowadza o tak późnej porze?-zapytał Remus
-Nie mamy pomysłu na przyjecie urodzinowe Lily a to już jutro!!!!!
-Hmm... O już mam pomysł!-krzyknął Syriusz-Tylko ktoś będzie musiał ją odciągnąć od tego wszystkiego.
-Wezmę ja na randkę- powiedział James
-Ta a ja kocham Lucka-zakpiłam
-Ma doła potrzebuję pocieszenia zmieniając temat, po co wam była peleryna-niewidka?
-No dobrze opowiem wam- i opowiedziałam im o tym co się stało.
-To straszne, ale chyba nie chce spotkać swojego ojca?
Ja i Tonks pokręciłyśmy głowami, oddałyśmy pelerynę i wyszłyśmy.

                                           NASTĘPNEGO DNIA
 -Lily!-Usłyszałam krzu Rogacza- Umówisz się ze mną?
-Tak-odpowiedziałam- Gdzie i kiedy?
-Jutro o godzinie 15 nad jeziorem ok?
-Zgoda do zobaczenia- powiedziałam, uśmiechnęłam się i weszłam do WS.

-Coś ty taki szczęśliwy?-spytał Peter kiedy Rogacz wszedł do Sali. 
-Lily się ze mną umówiła-powiedział uśmiechając się nieprzytomnie.
-Serio?-zdziwili się wszyscy i popatrzyli na mnie.Poczułam, że czerwienie się i  żeby zminić temat powiedziałam że spóźnimy się na lekcje. Reszta dnia przeszła spokojnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pogrążona w marzeniach: No! Notka gotowa mam nadzieję, że się podoba :) Więc co będzie w następnej notce?
Dorcas: Urodziny Lily i jej randka.
Lily: O! Właśnie James co będziemy robić na randce?
James: To niespodzianka!
Lily: Bo odwoałam randkę!
James: No dobrze pójdziemy na ZL
Lily: Super!
Pogrążona w marzeniach: ZOSTAWCIE KOMENTARZE!

poniedziałek, 6 lutego 2012

Sen

 Dzisiaj troszkę krótsza notka :)
 
*****************************************************************************
 Nieźle zdołowana poszłam spać. Na początku śniło mi się, że jestem w WS i jestem dyrektorem, ale zaraz potem coś się zmieniło. Siedziałam w fotelu naprzeciwko jakieś mężczyzny. Wyglądał jakby nie miał nosa, czerwone oczy i białą skórę.
-Witaj córeczko- powiedział
-Nie mów do mnie córeczko- krzyknęłam- Zabiłeś moich rodziców!
-Musiałem to zrobić, aby mieć wolną drogę ciebie.
-To cię nie usprawiedliwia!-krzyknęłam- nie chcę mieć takiego ojca.
-Ale nie masz wyboru.
Nagle wziął moją rękę do swojej dłoni, przytrzymał swoją różdżkę do mojej ręki, wyszeptał jakieś zaklęcie i na mojej ręce pojawił się... MROCZNY ZNAK!
-Nie- powiedziałam i zaczęłam płakać
-Lily!- słyszałam- Lily! Obudź się!
Obudziłam się i zobaczyłam nad sobą zatroskaną twarz Dorcas.
-Muszę pójść do Dumbldore'a- powiedziałam- wy lećcie do chłopaków po pelerynę-niewidkę.
Dziewczyny przyszły po pięciu minutach. PO około półgodzinie byłyśmy pod gabinetem Dumbldore'a. Powiedział hasło i weszłam do gabinetu.
-Witaj Lily- powiedział uśmiechając się do mnie życzliwie- co cię sprowadza o tak późnej porze?
-Przepraszam profesorze, ale miałam sen- opowiedziałam mu o moim śnie oraz o znaku-czy mógłby pan to usunąć, lub zakamuflować?
-Oczywiście- i zaraz go nie było
-Dziękuje profesorze dobranoc
-Dobranoc panno Evans
-To prawda? Pytały dziewczyny kiedy byłyśmy po chwili w naszym dormitorium.
-Tak, ale teraz musimy się położyć.Dobranoc
-Dobranoc.m Przez resztę nocy śniłam o moich siedemnastych urodzinach

sobota, 4 lutego 2012

Nie odwrócicie się ode mnie?

-Czy coś jeszcze chciał mi pan powiedzieć?- spytałam wstrząśnięta.
-Nie to wszystko. Tu masz swój plan lekcji i jesteś zwolniona z zajęć.
-Dziękuję. Mogę powiedzieć o wszystkim swoim przyjaciołom?- Spytałam
-Oczywiście. Do widzenia Lily
-Do widzenia- I wyszłam z jego gabinetu. Nie mogło to do mnie trafić. Żebym tylko nie spotkał Filcha, bo jeszcze dostanę szlaban. Niestety zamiast woźnego spotkałam Lucjusz a Malfoya.
-Cześć szlamo!  Co ty tu robisz?-Spytał i podnosiła różdżkę.
-Nie nazywaj mnie szlamą!-krzyknęłam- Dla twojej informacji jestem córką twojego pana więc chyba nie będzie zadowolony jak się odzywasz do swojej córki prawda?
-Nie wiedziałem
-To nie mój problem- i odeszłam.
Po pół godzinie do PW przyszli moi przyjaciele. Zaczęli mnie pocieszać z powodu rodziców.
-Muszę z wami porozmawiać.-Powiedziałam- Ale nie tutaj.
-Zgoda chodźmy do nas- zaproponował Rogacz
Kiedy dotarliśmy do łóżek chłopaków zaczęłam mówić, ale najpierw zapytałam:
-Nie odwrócicie się ode mnie?
-Nie!-odpowiedzieli chórem
-Więc jestem córką Voldemorta
Na chwilę zapanowała cisza, którą przerwał Remus:
-Skoro pora na zwierzenia ja jestem wilkołakiem
Później James
-Ja jestem animagiem. Zmieniam się w jelenia
Syriusz
-Ja też jestem animagiem oraz Glizdek. Ja zamieniam się w psa a on w szczura.
I znowu ja
-Ja też jestem animagiem. Zamieniam się w wilka
Dorcas
-Ja w królika
Nimfadora
-A ja w kota.
Znowu nastała cisza, którą ja przerwałam:
-Kiedy pełnia?
-Za tydzień-odpowiedział Luniek
-To w takim razie wybierzemy się z wami kiedy będziesz się przemieniał zgoda?
Chłopaki wymienili spojrzenia i zgodzili się.
Jeszcze chwilę pogadaliśmy i wyszłyśmy.
-Lily chcesz poznać swojego tatę?
-Nie-odpowiedziałam krótko
-Zmieniając temat w sobotę twoje siedemnaste urodziny!
-Faktycznie zapomniałam- powiedziałam
Przez około pół godziny przepisywałam lekcję od dziewczyn a później poszłam spać.
*****************************************
Postanowiłam wymyślić na końcu rozmowy łamane na zwiastuny kolejnych notek :P

Pogrążona w marzeniach: Lily co będzie w następnej notce?
Lily: Poznam swojego ojca i będę miał koszmar oraz jakie to będą plany na moje urodziny?
James: Liluś to chodź do mnie. Nie będziesz miała koszmarów
Lily: Chyba śnisz Potter! I zabieraj te łapska! 
James: Liluś jak ty pięknie jak się denerwujesz.
Lily: Nie  mów do mnie Liluś Potter! I ZABIERAJ TE ŁAPSKA!
 
Pogrążona w marzeniach:To by było na tyle.
Remus: Zostawcie komentarze.
 

czwartek, 2 lutego 2012

Prawda...


Następnego dnia obudziłam się o godzinie 7:00. Szybko wykąpałam się żeby uniknąć kłótni z dziewczynami, ubrałam się w moją ulubioną koszulę w kratę i czarne rurki. Szybko umalowałam się i zaczęłam budzić dziewczyny. Obudziłam Tonks, ale z Dorcas nie było tak łatwo. Dopiero wtedy kiedy krzyknęłam, ze Syriusz jest w pokoju obudziła się. Po jakiś 30 minutach wyszłyśmy śniadanie. W chwili, w której weszłyśmy do WS nastała dziwna cisza. Jednak nic sobie z tego nie robiłyśmy.Usiadłyśmy na swoich miejscach naprzeciwko Huncwotów,. Wszyscy mięli smutne miny.
-Lily?-zaczął James
-Hmm-odpowiedziałam, bo jadłam tosta z dżemem
-Musisz coś zobaczyć- i podał mi ,,Proroka Codziennego"
-Nie!-krzyknęłam, bo na pierwszej stronie, było zdjęcie mojego domu a nad nim Mroczny Znak. Zaczęłam czytać:
,, Wczoraj w godzinach wieczornych został zaatakowany dom mugoli. Zginęli Mark i Juliet Evans. Jedna z ich córek była u swojego chłopaka mugola, nic jej się nie stało. Druga córka tego samego dnia wyjechała do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Więcej na str. 8". więcej nic nie czytałam tylko wybiegłam z WS zostawiając swoich przyjaciół.
-Nie!-myślałam- Dlaczego właśnie oni?!
Prawie nie widziałam  dokąd idę przez łzy, które mi napływały do oczu. Kiedy wpadłam do D od razu rzuciłam się na łóżko. Po jakiś 5 minutach usłyszałam stukanie w okno. To był Faweks  feniks Dumbldore'a. Przyniósł mi list o takiej treści:
LilyCzy mogłabyś przyjść do mojego gabinetu?
P.S  Hasło do gabinetu to guma do żucia.

Odpowiedziałam, że się zgadam, szybko naprawiłam swoją fryzurę i  wybiegłam do gabinetu Dumbla.
-Witam panie profesorze-powiedziałam kiedy weszłam do gabinetu- chciał się pan ze mną widzieć?
-Tak Lily, muszę ci coś powiedzieć.
-Słucham pana
-Nie jesteś córką Marka i Juliet Evans.
-Co?! To czyja jestem?-spytałam zdziwiona
-Jesteś córką Toma Riddla teraz znanego jako Lord Voldemort.
Kiedy to usłyszałam myślałam, że zemdleję. Nie to nie może być prawd Morderca moich rodziców MOIM ojcem!

wtorek, 31 stycznia 2012

Uczta i przeprosiny

Nagle pociąg zaczął się zatrzymywać.Musze iśc po moje bagaże przecież nikt mi ich nie weźmie.- pomyślałam.
Kiedy wchodziłam do przedziału wpadłam na Pottera.
-Lily! Przepraszam cię! Nie wiedziałem, że Snape powie coś takiego!- zaczął przepraszać
-Spadaj Potter bo cie potraktuję Cruciatusem!- krzyknęłam i odepchnęłam go.O dziwo widziałam smutek w jego oczach.Szybko zabrałam swoje bagaże i wybiegłam z pociągu.Kiedy wchodziłam do powozu usłyszałam dziewczyny.
-Lily! Gdzieś ty była?- krzyczały- Martwiłyśmy się o ciebie!
-Przepraszam dziewczyny. Powiem wam w dormitorium (d) co się stało.
Powiedziałam, bo właśnie przyszli Huncwoci. Potter miał smutny wzrok, ale byłam tym niewzruszona.Dziewczyny wymieniły spojrzenia, ale nie odzywały się przez całą drogę. Parę minut później weszliśmy do Wielkiehj Sali. Zauważyłam Hagrida, który machał do nas wesoło. Odmachaliśmy mu i usiedliśmy na miejscach.
-Lily jeszcze raz...-zaczął Potter
-Siedź cicho chyba, że naprawdę mam cię potraktować Cruciatusem- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Od razu zamilkł. Nagle otworzyły się drzwi. To pierwszoroczniacy czekający na przydział. Chyba w tym roku najwięcej zostało przydzielonych o Gryffindoru. Po uczcie przemowa dyrka:
-Witam was w nowym roku w Howarcie! Uczniowie mają zakaz używania zaklęć na przerwach oraz wchodzenia do Zakazanego Lasu (ZL)- Tu popatrzył na Huncwotów
-Czemu pa patrzy na nas?-zapytał zdziwiony Łapa
-No właśnie co my takiego robimy?-też zapytał Rogacz
-W końcu my jesteśmy tylko mądrymi, wesołymi i przystojnymi uczniami- dopowiedział Lunatyk
-Tak bardzo-powiedział cicho dyrek -Na czym to skończyłem?
-
Witam was w nowym roku w Howarcie! Uczniowie mają zakaz używania zaklęć na przerwach oraz wchodzenia do Zakazanego Lasu!- wyrecytowali jednym głosem Huncwoci.
-Tak właśnie, jeszcze powiem, że klasy od piątej wzwyż mają ciszę nocną od 23. To tyle a teraz do łóżek!-Zawołał Dumbldore.
Zrobił się straszny tłok. Na szczęście znamy ukryte przejścia. Kiedy weszłam do Pokoju Wspólnego (WS) zaczepiła mnie czwartoklasistka.
-Lily Evans?
-Tak.
-Jakiś chłopak chcę z tobą porozmawiać- powiedział i zniknęła.
Kiedy wyszłam zobaczyłam Severusa
-Czego chcesz?- powiedziałam wkurzona
--Tak mi przykro-zaczął
-Nie interesuje mnie to!
-Przepraszam
-Oszczędź sobie płuc.
-Przepraszam nie chciałem cię nazwać szlamą. Tak mi się...
-Wyrwało tak? Już za późno, tłumaczyłam się przez ciebie kilka lat. Wszyscy się dziwą, że w ogóle  się z tobą rozmawiam.Nie mogę dłużej udawać ja wybrałam swoją drogę ty swoją.
-Nie... wysłuchaj mnie ja nie chciałem nazwać cię
-Szlamą? Przecież tak nazywasz każdego kto urodził się w rodzinie mugoli, Severusie. Czym ja się różnię?*
Zakończyłam rozmowę i wbiegłam do D. Dziewczyny zauważyły, że się coś złego stało więc przybiegły z mną.
-Liluś co się stało?- zapytała Tonks
Opowiedziałam im co się stało w pociągu. Kiedy skończyłam Dor powiedziała:
-Lily tak mi przykro. Może się z tym prześpij co? Jutro na pewno będzie lepiej.
Posłuchałam jej, przebrałam się wskoczyłam w pościel i zasnęłam.
Jeszcze nie wiedziałam  co się stanie jutro
****************************************
*Przepisałam z Harrego Pottera i Insygnia Śmierci

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Nieszczęśliwa podróż

Chwilę po tym jak weszłam do pociągu prawie zostałam powalona przez Dorcas. Ona zawsze ma mocne wejście :P. Niestety znalazła nam przedział na samym końcu pociągu, ale jak weszłam do aż się zdziwiłam jak oni robią taki duże przedziały, ale w końcu to jest magia. Chwilę przed po tym jak wsadziłyśmy kufry na półki do przedziału wpadała jak z procy Tonks.
-Dziewczyny!-zawołała- Jak spędziłyście wakacje?
-Ja jak zawsze byłam w domu- odpowiedziałam jej
-A ja wyjechałam nad Pacyfik- pochwaliła się Dor
-A ja wyjechałam do Polski na Mistrzostwa Świata w Quiddichu.-Powiedziała
-Jak ty zdobyłaś bilety? Ja nie mogłem tego zrobić przez cały rok  nie pojechałem.-Odpowiedział zdumiony James, który akurat wszedł do przedziału razem ze swoją bandą.Oczywiście usiadł koło mnie, Syriusz koło Dorcas a Remus koło Nimfadory.
-Zaraz przyjdę- Powiedziałam
-Gdzie idziesz kochanie?-Zaczął Rogacz- Może pójść z tobą?
-Nie dzięki- odpowiedziałam i wyszłam
Kiedy szłam spotkałam mojego przyjaciela Severusa.
-Cześć Sev.-Powiedziałam z uśmiechem-. Co u ciebie po wakacjach?
-A nic jak zwykle nigdzie nie wyjechałem. Mógłbym z tobą porozmawiać?-Spytał
-Jasne-opowiedziałam

Kiedy poszliśmy w jakieś ustronne miejsce zaczął mówić:
-Widzisz chciałem ci to powiedzieć od kiedy po raz pierwszy zobaczyłem.-Przerwał na chwilę i powiedział szybko -zakochałemsięwtobie
Niestety nie mogłam nic odpowiedzieć bo mnie zaczął całować. Poczułam jakbym całowała brata. Nagle przyszedł do nas James.Wtedy Severus mnie puścił
-Co tu..?-Spytał zmieszany- Smarku chcesz coś zobaczyć?-Zapytał się, obrócił mnie i zaczął całować, ale inaczej niż Sev. Delikatniej, mi się to o dziwo podobało! Oderwał się ode mnie a ja zostałam w tej pozie, w której mnie zostawił Rogacz.
-Ty ty wredna szlamo!-krzyknął Severus
Zamurowało mnie. Mój przyjaciel powiedział do mnie coś takiego!
Poczułam,że łzy napływają mi do oczu powiedziałam cicho:
-Nasza przyjaźń została zerwana- powiedziałam i wybiegłam z  przedziału.
 
Oczami Jamesa
Jak on mógł powiedzieć coś takiego na moją na moja Lilusię!? Zdenerwowany wysłałem prze lusterko wiadomość do Łapy a do Smarka powiedziałem:
-To się teraz zabawimy-powiedziałem w tej właśnie przyszli moi przyjaciele
-Co zrobił znowu?-Spytał Lunatyk
-Nazwał Lily szlamom-odpowiedziałem nieźle wkurzony
-To dostanie dwa razy więcej niż zwykle- powiedział Łapa i zaczęliśmy go troszkę zmieniać.
I znowu Lily

Płakałam i rozmyślałam. Jak on mógł powiedzieć coś takiego? A to przez Pottera. Nienawidzę tej dwójki! Uff! Nareszcie widać Hogwart. Po uczcie czeka na mnie kąpiel i ciepłe łóżeczko. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.

1 września

Jeszcze spałam usłyszałam krzyk mojej mamy:
-Lily! Wstawaj! Już 9:30.
-Już wstaje! - odkrzyknęłam
Nagle coś zaczęło stukać w okno mojej sypialni. Okazało się, że to były dwie sowy. Jedna to była piękna sowa śnieżna Dorcas a druga puszczyk, którego nigdy nie widziałam. Obydwie miały po jednym liście. Pierwszy od Dor miał treść taką:
Liluś!
Już się nie  mogę doczekać kiedy się spotkamy.
Jak wiesz zajmę nam i Huncwotom przedział ok?
Przyślij mi szybko odpowiedź przez Śnieżkę.
Pozdrawiam twoja oddana Dorcas
Odpisałam jej, że się zgadzam i zaczęłam czytać drugi list jego treść była bardzo wzruszająca:
Wierzę w miłość między nami,
Kocham Cię swymi myślami.
Kocham ciebie jaką jesteś,
kocham ciebie nawet we śnie.
Zawsze kochać będę ciebie,
aż spotkamy się tam - w niebie
J.P
Od razu pomyślałam, że to od Pottera. Kiedy weszłam do kuchni zauważyłam moją siostrę Petunię. Od wielu lat nazywa mnie ,,Dziwolągiem", ponieważ jest zazdrosna o to, że ja jestem czarodziejką a ona nie. Szybko zjadłam śniadanie, pożegnałam się z mamą, do Petunii powiedziałam tylko cześć i wyszłam do garażu. Tata właśnie wsadzał Słonecznika do samochodu, więc mogliśmy ruszać. Na dworzec dojechałam z tatą w około godzinę więc zostało mi 20 minut! Szybko pożegnałam się z tatą i przeszłam przez barierkę pomiędzy 9 i 10 numerem, na peron 9 i 3/4. Wesoła zaczęłam się rozglądać za moimi przyjaciółkami. -Pewnie Dor jest w pociągu a Tonks przybędzie chwilę przed wyjazdem- pomyślałam. Kiedy biegłam do pociągu, nagle wpadłam na nikogo innego jak na Jamesa Pottera.
-Hej Liluś- uśmiechnął się- Dostałaś mój list?
-Błagam tylko nie Liluś -pomyślałam- Tak bardzo mi się spodobał- powiedziałam z uśmiechem i weszłam do pociągu.

Początek


Hej! Jestem Lily Evans i mam 16 lat. W tym roku rozpoczynam szósty rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Tam mam dwie przyjaciółki Dorcas Medowes chudą brunetkę z niebieskimi oczami. Zakochana w Syriuszu i Nimfadorę Tonks metamorfogiem więc nigdy nie wiadomo jak wygląda. :P Zakochana w Remusie. Od pierwszej klasy ugania się za mną James Potter ,,Rogacz'' przystojny brunet z zawsze rozczochranymi włosami, brązowymi oczami i okularami na nosie. Jego najlepszym przyjacielem jest Syriusz ,,Łapa'' Black wysoki czarnooki brunet marzy o nim połowa dziewczyn w Hogwarcie. Później jest Remus ,,Lunatyk'' Lupin niebieskooki blondyn, razem ze mną najlepszy uczeń w szkole  prefekt jak ja, Na samym końcu jest Peter ,,Glizdogon'' Pettigrew gruby, małomówny, uwielbiający jeść chłopak. No to zaczynamy pisać :P