poniedziałek, 30 stycznia 2012

1 września

Jeszcze spałam usłyszałam krzyk mojej mamy:
-Lily! Wstawaj! Już 9:30.
-Już wstaje! - odkrzyknęłam
Nagle coś zaczęło stukać w okno mojej sypialni. Okazało się, że to były dwie sowy. Jedna to była piękna sowa śnieżna Dorcas a druga puszczyk, którego nigdy nie widziałam. Obydwie miały po jednym liście. Pierwszy od Dor miał treść taką:
Liluś!
Już się nie  mogę doczekać kiedy się spotkamy.
Jak wiesz zajmę nam i Huncwotom przedział ok?
Przyślij mi szybko odpowiedź przez Śnieżkę.
Pozdrawiam twoja oddana Dorcas
Odpisałam jej, że się zgadzam i zaczęłam czytać drugi list jego treść była bardzo wzruszająca:
Wierzę w miłość między nami,
Kocham Cię swymi myślami.
Kocham ciebie jaką jesteś,
kocham ciebie nawet we śnie.
Zawsze kochać będę ciebie,
aż spotkamy się tam - w niebie
J.P
Od razu pomyślałam, że to od Pottera. Kiedy weszłam do kuchni zauważyłam moją siostrę Petunię. Od wielu lat nazywa mnie ,,Dziwolągiem", ponieważ jest zazdrosna o to, że ja jestem czarodziejką a ona nie. Szybko zjadłam śniadanie, pożegnałam się z mamą, do Petunii powiedziałam tylko cześć i wyszłam do garażu. Tata właśnie wsadzał Słonecznika do samochodu, więc mogliśmy ruszać. Na dworzec dojechałam z tatą w około godzinę więc zostało mi 20 minut! Szybko pożegnałam się z tatą i przeszłam przez barierkę pomiędzy 9 i 10 numerem, na peron 9 i 3/4. Wesoła zaczęłam się rozglądać za moimi przyjaciółkami. -Pewnie Dor jest w pociągu a Tonks przybędzie chwilę przed wyjazdem- pomyślałam. Kiedy biegłam do pociągu, nagle wpadłam na nikogo innego jak na Jamesa Pottera.
-Hej Liluś- uśmiechnął się- Dostałaś mój list?
-Błagam tylko nie Liluś -pomyślałam- Tak bardzo mi się spodobał- powiedziałam z uśmiechem i weszłam do pociągu.

Brak komentarzy: