środa, 4 kwietnia 2012

Pogrzeb

Po około miesiącu wracam :)
*************************************************************************************
W niedzielny dzień wstałam dość późno jak na mnie. Tak około 9:30. Ubrałam się w czarną tunikę, czarne rurki i ciemne trampki. Po godzinie wstały dziewczyny i poszłyśmy do WS. 
-Cześć Liluś- powiedział James kiedy weszłyśmy do dormitorium
- Hej James- odpowiedziałam  z uśmiechem
Gdy zjedliśmy śniadanie, poszliśmy do Sali Wejściowej. Czekała tam już na nas McGonagall.
-Gotowi?- zapytała
Razem z Jamesem pokiwaliśmy głowami i wyszliśmy. Mogłam do towarzystwa wziąć tylko jego. Taka była prośba dyrektora.
Na uroczystość mieliśmy pojechać Błędnym Rycerzem, która miała odbyć się Londynu niedaleko mojego domu. Prof. McGonagall przysnęła na łóżku. Nie chciało mi się rozmawiać i chyba James to wyczuł, ponieważ też się nie odzywał. Zamknęłam oczy i oparłam czoło o szybę. Poczułam, że pod powiekami kręcą mi się łzy. Pozwoliłam im płynąć, ponieważ inaczej bym nie wytrzymała. Poczułam dłoń na moim ramieniu. James przysunął się i przytulił mnie. 
***********************************************************
Uroczystość była straszna. Zwłaszcza początek. Gdy weszłam na cmentarz naskoczyła na mnie Petunia. 
-  Ci twoi kumple zabili nam rodziców! Jak mogłaś na to pozwolić?! Jesteś najgorszym człowiekiem na świecie! A nawet nie człowiekiem! Tylko dziwolągiem! I odeszła płacząc Po chwili zaczęła się uroczystość. Nie to nie może być prawda! Stałam tam i ze mną cala rodzina i przyjaciele. Płakałam non stop nie mogąc się uspokoić, jak wszyscy wokół. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Potter to zauważył, powiedział coś nauczycielce i wyszliśmy. Zaprowadził mnie pod jakieś zadaszenie i posadził na kolanach.
-Lily co się dzieje?- zapytał z niepokojem
-Ja mam tego dość- wypłakiwałam mu się w koszulę- dlaczego to się stało? Dlaczego akurat oni?
Potter popatrzył na mnie i nic nie mówiąc przytulił mnie mocniej do siebie. Schowałam głowę w jego silnych ramionach, pragnąc, aby to wszystko było tylko koszmarnym snem. Nagle zaczął padać deszcz. Cała drżałam z zimna i emocji. Chłodny deszcz zacinał  nam twarze. Tak jakby niebo płakało, także żałując śmierci dwóch osób nie zasługujących na śmierć.
Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.
Jonathan Carroll
**********************************************************************************
Pogrążona w marzeniach: Dziś bardzo smutna notka ;(
 

Brak komentarzy: